„Dlaczego w szpitalu w Dąbrowie Białostockiej, w godzinach otwarcia przychodni, która umieszczona jest na drugim piętrze, jest wyłączana winda? - pyta Czytelnik. - Jest awaryjna. Szukamy pieniędzy na nową - odpowiada szef dąbrowskiej placówki zdrowia.
„Mam problemy z poruszaniem się po schodach, czy w godzinach otwarcia przychodni i obecności windy trzeba być skazanym na wspinanie się po schodach? Rozumiem napisy na windzie z zakazem korzystania przez odwiedzających, ale dlaczego cierpieć wspinaczkę po schodach mają ludzie korzystający z przychodni lekarskich? Mogę poprosić o wjazd na górę, rozumiem, ale ta winda raz działa, a raz nie. Podjeżdżam pod izbę przyjęć, wchodzę do windy, wjeżdżam, kolejnego dnia podjeżdżam pod izbę, próbuje wejść do windy i ta nie działa! Muszę fatygować się z piwnicy na drugie piętro! - pisze w mailu do redakcji Czytelnik.
O sprawę zapytaliśmy dyrektora SP ZOZ w Dąbrowie Białostockiej.
- Winda nie jest wyłączana. Jest to natomiast stare, ponad 30-letnie urządzenie, które często ulega awarii. Może więc okresowo nie działać. Zdarza się tak, że winda stanie na jakimś piętrze i później trudno ją z powrotem uruchomić. Tylko w styczniu serwisanci przyjeżdżali do nas cztery razy - mówi Jan Chodziutko, dyrektor SP ZOZ w Sokółce.
Winda przechodzi okresowe przeglądy, ma atesty, jest nadzorowane, winny awariom jest jednak sterownik, kierujący windą. Koszt wgrania nowego to 70 tys. zł.
- To się nie opłaca, więc przymierzamy się do wymiany całej windy. Mam już kalkulację kosztów w dwóch wariantach. To około 200 tys. zł. Szukamy pieniędzy na ten cel, gdyż sami tych kosztów nie udźwigniemy. W tym roku musimy to zrobić. Wczoraj byłem w starostwie, być może uda się uzyskać pieniądze z rezerwy budżetowej - mówi dyrektor dąbrowskiej placówki zdrowia.
Jak dodał, jest to w tej chwili najpilniejsza inwestycja, która podniesie komfort pacjentów.
(mby)